Wojenka o nas pewnie zapomniała,
a czas gna, a czas gna, a czas gna.
Minęła wiosna, lato, jesień cała,
ona wciąż na nas zła, na nas zła.
Serce cały czas się w piersiach kłębi,
do wojenki przyszłej nam już drga.
Niewola nigdy nas tu nie pognębi,
bo starą prawdę każdy dobrze zna:
Że bywasz raz na wozie, raz pod wozem i na wozie znów,
Taki już żołnierza los.
Dlatego zawsze – w najgorszej biedzie
z nieszczęścia swego śmiej się w głos.
Bo bywasz raz na wozie, raz pod wozem i na wozie znów,
Taki już żołnierza los,
Chociaż trzeba znosić trudy,
chociaż pusty trzos.
Bo jednak przyjdzie taka chwila,
kiedy nam zabłyśnie w ręku broń,
A wówczas świat się dowie cały,
jak twardą znowu będzie nasza dłoń.
Bo bywasz raz na wozie, raz pod wozem i na wozie znów,
taki już żołnierza los.
Wnet do boju nam znów zagra
naszej trąbki głos.[1]