Tytuł: |
Tyle słońca w całym mieście |
Autor słów: |
|
Autor muzyki: |
|
Data powstania: |
1974 |
Jarosław Kukulski był w początkach swojej kariery artystą, jak by to powiedzieć, prowincjonalnym. Wydarzenia zaczęły nabierać tempa, po tym, jak w 1969 r. do zielonogórskiego zespołu Waganci. Dołączyła śliczna piosenkarka Ania Szmeterling znana później jako Anna Jantar. A już w ogóle zaczęły pędzić po wylansowaniu przez nią piosenki o przekornym tytule „Co ja w tobie widziałam?”. Dość powiedzieć, że w kompozytorze tego utworu Jarosławie Kukulskim zobaczyła świetnego kandydata na męża i wkrótce została jego żoną. Zielona Góra i zespół Waganci, to trochę za mało, jak na wielki potencjał drzemiący w talencie piosenkarki. W 1972 r. postanowiono przenieść się do Warszawy.
Opowiada autor tekstów Janusz Kondratowicz: Jarek i Ania po przeprowadzce do stolicy wynajęli małe mieszkanko na Bielanach. Tam też odbyła się impreza zapoznawczo-towarzyska. Zaproszono kilka osób z branży. Byli, Marian Zimiński, Marek Dutkiewicz, chyba Piotrek Figiel, no i ja. Chciał ostro wejść na rynek i tak naprawdę chodziło o to, byśmy pomogli napisać materiał na pierwszą samodzielną płytę dla Ani. Tak rozpoczęła się nasza przyjaźń. Właściwie z tamtego towarzystwa, chyba byłem najbliżej ich. Wkrótce pojechaliśmy moim samochodem na urlop do Bułgarii, potem wspólne pobyty w domach ZAiKS-u, w każdym razie znajomość znacznie się zacieśniła. Bardzo się polubiliśmy, a kontakty stały się na tyle familiarne, że Jarek traktował mój dom jak swój. No i pewnego dnia, to może było pod koniec 1973, a może na początku 1974, jak zwykle wszedł bez pukania i przyniósł mi pewna piosenkę....
Zmieńmy teraz na chwilę narratora i oddajmy głos Jarosławowi Kukulskiemu: Ania miała już na koncie parę niezłych przebojów „Najtrudniejszy pierwszy krok”, „Żeby szczęśliwym być”, ale potrzebne było coś co „da kopa” jej karierze, co ją „poniesie”. Z takich założeniem wziąłem się za pisanie piosenki, która miała zmienić losy Ani. Zresztą nieobecnej wtedy, chyba była na występach w NRD. W każdym razie, w naszym małym, jednopokojowym mieszkanku, pracowałem z mocnym postanowieniem, że napiszę przebój, co się zowie. To co mi z tej pracy wyszło nagrałem na taśmę i zaniosłem Januszowi Kondratowiczowi.
A ten: Jakaś taka słoneczna wydała mi się ta piosenka. Ania też wtedy rozkwitała, taki blask, pogoda z niej biły. Wydawało mi się, że najprościej będzie napisać tekst, że w życiu taka jasność... jasność serca, jasność spojrzenia, to są rzeczy bardzo ważne. Jeśli ulicą idą zakochani, to nie należy odwracać głowy tylko uśmiechnąć się. Kukulski zaakceptował tekst od razu, co nie było takie oczywiste, bo lubił spierać się z autorami i często stawiał na swoim. Tu jednak wydaje się, że nie było się czego czepiać. Spodobało mi się to od razu, mówił, i to że to miasto takie rozpromienione i że trochę w tym tekście wspomnień z wakacji. Wszystko było trafione. W każdym razie Ania po powrocie z Berlina, kiedy usłyszała tę piosenkę, powiedziała „Jarku, musimy to jak najprędzej nagrać, to będzie przebój”.
Najlepszym miejscem dla zaprezentowania przeboju jest festiwal opolski. Piosenka została zakwalifikowana do konkursu. Tu jednak kryła się pewna zasadzka. Otóż rok wcześniej doszło do konfliktu, między artystką, a twórcami festiwalu. Konflikt zakończył się awanturą tak wielką, że Jarosław Kukulski wycofał swoją piosenkę. Pamiętano ten incydent i teraz reżyser (złośliwie? Choć kompozytor nie posądza go o aż taką złośliwość) umieścił „Tyle słońca w całym mieście” na początku koncertu. A to sukcesu nie wróży. Publiczność jeszcze zajmuje miejsca na widowni, telewidzowie kończą parzyć herbatę, w każdym razie ta pierwsza piosenka na ogół jest „na straty”. Ale, nie „Tyle słońca...”.
I choć jurorzy jej nie zauważyli, zauważyła publiczność. Przyznała swoją nagrodę. Nie minęły dwa miesiące i kolejna festiwalowa próba. Ty razem w Sopocie. Sześć bisów, znów nagroda publiczności. Tak narodził się przebój, który, o czym mało kto dziś pamięta, zdobył międzynarodową sławę. Rok później w tym samym Sopocie Gerd Michaelis Chor podniósł z ławek publiczność, czarnoskóra Betty Dorsey nagrała i wydała na płycie dyskotekową wersję zatytułowaną „Stay”. Anglicy znają tę piosenkę z interpretacji Glenna Westona, Czesi i Słowacy poznali ją dzięki Hanie Zagorowej. W świadomości polskich słuchaczy funkcjonuje nagranie oryginalne, ale także niezliczone adaptacje dla potrzeb reklamy, a i dość ryzykowna, ale porywająca szczególnie młodszą publiczność, wersja wykonywana (dzięki sztuczkom technicznym) przez Natalię Kukulską z... mamą. No i wreszcie kilka razy w tygodniu „świeci słońce w całym mieście” bohaterce komediowego serialu „BrzydUla”. Bo to, jak mówi Jarosław Kukulski „piosenka, która zrodziła się z uczucia, którą chciałem podarować Ani, aby sprawić jej radość. Od początku wierzyłem w tę piosenkę”[1].
1. |
Halber, Adam |
2. |
http://www.eska.pl |