Trzynastego grudnia stanu wojennego
UB-ek zabrał synów rodu piastowskiego
Drzwi już wyłamane, z zawiasów wyjęte
W każdym rogu stoją szpicle wynajęte
Wystraszone żony, dzieci wylęknione
Ze snu głębokiego nagle przebudzone
Mężowie choć dzielni, ulegli przemocy
wywlekli ich z domu, w samym środku nocy.
O wolności tylko śnić
Wrona nam nie daje żyć
W smutku płacze cały kraj
Wiarą przetrwać siłę daj
Kajdany, ZOMOwcy i łapanka
Życie dzisiaj nie sielanka
Kajdany, ZOMOwcy, silne kraty
Solidarność same chwaty.
Zakuli w kajdany, powieźli w nieznane
Biało-śnieżną drogą pod więzienną bramę
Szpaler nas powitał, stojący w rozkroku
Obrazek wyjęty z 40-tego roku
Choć postawa wroga, lecz mundury znane.
Toż to przecież ZOMO nasze „ukochane”
Przyjęli jak swoich, odciski pobrali
W celach nas z kratami zakwaterowali.
O wolności...
Czołgi na ulicach, w fabrykach zasieki
Pracę dziś wyparła robota bezpieki
Stocznie nic nie robią, a plan wykonali
Chcą pędzić w nędzę, nowe ceny dali.
Kobietom samotnym nasi pomoc dali
Za co bardzo szybko z pracy ich wylali
Polska w płaczu tonie, świat się cały dziwi
Zastanów się Wojtek, gdzie twój wróg prawdziwy.
O wolności...[1]