Po pierwszym śniadaniu
Biegniecie za metrem
Powrotny autobus zabiera was z pracy
Potem szybkie dobranoc i parę słów szeptem
Bez nadziei, że będzie inaczej.
Codzienne gazety, wieczorne dzienniki
Te same zajęcia w tych samych godzinach
Połykane co wieczór nasenne pastylki
Bardzo rzadkie wycieczki do kina.
A ja nie, po prostu nie
Mnie się to, mnie to się nie podoba
Niech się dzieje, niech dzieje się co chce
Nie pożyczam bo świat mi nie odda.
Ja to znam, po prostu znam
I nie będę
Nie będę następny
Który szuka, szuka choć wie,
Że labirynt jest wszędzie zamknięty.
Codziennie bez zmiany
I wczoraj i jutro, żyjecie dokładnie tak samo jak dziś
Nastawiacie jak zawsze budziki na siódmą
Bo musicie co rano gdzieś iść
Mówicie odmieniec, a brzmi jak skazany
A może to luksus żyć tylko pięć lat.
Sam to sobie wybrałem
Nie byłem naćpany
Czy ktoś spytał na jaki chcę świat
A ja nie, po prostu nie
Mnie się to, mnie to się nie podoba
Niech się dzieje, niech dzieje się co chce
Nie pożyczam bo świat mi nie odda.
Ja to znam, po prostu znam
I nie będę,
Nie będę następny
Który szuka, szuka choć wie,
Że labirynt jest wszędzie zamknięty.
Teraz śnię, po prostu śnię
W zmęczonej wyobraźni
W ogrodzie wewnątrz mnie
Skulony w moi śnie
Tylko to mi się zdarza naprawdę
Gdyby tak móc jeszcze raz
To zrobiłbym to samo
Odejdź już, zostaw mnie
Ja szukam w moim śnie
Gęstych traw kołyszących o zmierzchu
Ogrodów pełnych kwitów
Pełnych kwiatów po deszczu
Gęstych traw, kołyszących o zmierzchu
Ogrodów pełnych kwiatów
Pełnych kwiatów po deszczu[1]
1. |
http://www.robertjanowski.pl |