Dzień dobry kochanie na łące,
dzień dobry kochanie na polu,
to żółte na górze – to słońce,
powiedz, czy oczy nie bolą?
Ach, skąd.
Ach, skąd.
Dzień dobry kochanie w pokoju,
dzień dobry kochanie przy kawie,
patrz, ludzie się wcale nie boją,
powiedz, czy ładnie w Warszawie?
Ach, skąd.
Ach, skąd.
Ach, skąd.
Dzień dobry kochanie w kochaniu,
dzień dobry kochanie w zaśnięciu,
to białe na niebie – to anioł,
więc zaśnij, nim zliczysz do pięciu.
Dzień dobry kochanie w rozłące,
dzień dobry kochanie w rozstaniu,
początek czasami jest końcem,
mądre Cyganki nie kłamią...
Ach, skąd.
Ach, skąd.
Ach, skąd.[1]
1. |
https://okularnicy.org.pl/agnieszka/wybrane-utwory/ach_skad/ |