Czasami patrzę w bezlitosne oczy lustra
Nieufnie badam milimetry snów
Szkicuję mapy, kroplą krwi powlekam usta
l badam prawdę podsłuchanych słów
A kiedy patrzę w Twoich oczu lustra
Trwożliwie słucham rytmu Twego snu
Uważnie czytam echa słów na Twoich ustach
Szukam ratunku w magii Twoich słów
Alchemia Twoich spojrzeń
Alchemio słów Alchemia
Twoich spojrzeń
Mów, mów
Alchemia słów
Gdzieś pod cieniutką taflą Twoich spojrzeń
Kłębią się nurty nieprzyjaznych rzek
Nieostre barwy, wyostrzone rysy wspomnień
Zdradliwe linie zaciskają się
A kiedy już nie zdołam się przed czasem ustrzec
Gdy kartografio wymknie mi się z rąk
To czy zagłuszysz wtedy słowo moich luster
l czy ugasisz ich palący wzrok?[1]
1. |
https://www.ostrowska.pl/plyta.php?plyta=3 |