Na antypodach – głębiej niż sen
mojego mózgu – gdzie rodzi się śmierć
szalony kapłan w świątyni łez
składa ofiarę z rozdartych serc
na antypodach – głębiej niż sny
biję pokłony złudzeniom swym
jestem ofiarą i własnym katem
okrutnym błaznem w domu rozpaczy
na antypodach – głębiej niż śmierć
mojego mózgu – gdzie rodzi się sen
ludzie bez oczu, ludzie bez ust
krążą bez celu, krzyczą bez słów
szalony kapłan – rozdawca życia
kamiennym nożem – rozsiewa śmierć
ludzie bez twarzy – tańczą wśród ruin
martwe kamienie – witają dzień.[2]
1. |
http://ksu.art.pl/ |