Z krawędzi mostu dna butelki
W łoskocie serca jak po biegu
Nie było mórz na tyle wielkich
By się nie dało znaleźć brzegu
I oddech wiersza w naszych żaglach
Wlewał nam w nerwy miękki spokój
I znów wracało się do magla
Lecz z iskrą co płonęła w oku
W szaleństwie w zachwycie
Apetyt na życie
Z tego się nie tyje
Z tego się umiera
Choć jeszcze nie teraz
W gonitwie w udręce na dnie i na szczycie
Apetyt na życie
Z tego się nie tyje
Z tego się umiera
Choć jeszcze nie teraz
Na chmurze wiersza, w skrzydłach marzeń
Wracamy ciągle pod swój daszek
Choć bardziej puste nasze plaże
I tylko morze gryzie piasek
Sami umiemy leczyć kaca
I nie obejdzie się tabliczką
„Znikam na chwilę zaraz wracam”
Bo się nie wraca tą uliczką
W szaleństwie w zachwycie
Apetyt na życie
Z tego się nie tyje
Z tego się umiera
Choć jeszcze nie teraz
W gonitwie w udręce na dnie i na szczycie
Apetyt na życie
Choć dzień coraz krótszy
I myśli się droczą
Czy zdążysz przed nocą
I czas cię uniesie
Wezbrany jak rzeka
Lecz jeszcze poczekaj
Lecz jeszcze poczekaj[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/piosenki.apetyt_na_zycie.html |