Byłem ostatnim pasażerem tego dnia,
byłem sam w autobusie,
cieszyło mnie, że oni wydają tyle pieniędzy,
aby mnie wieźć Ósmą Aleją.
Kierowco! zawołałem, jesteśmy tylko my dwaj tej nocy,
wyjedźmy z tego wielkiego miasta
do mniejszego miasta, wygodniejszego dla serca,
omińmy kąpielowe baseny Miami Beach
ty w fotelu kierowcy ja parę miejsc z tyłu,
lecz w rasistowskich miastach będziemy się zmieniać miejscami
żeby pokazać do czego to doszło na Północy,
znajdziemy sobie jakąś małą amerykańską wioskę rybacką
na nieznanej Forydzie
zaparkujemy tuż przy plaży
olbrzymi z daleka widoczny autobus,
metaliczny, kolorowy, samotny
z nowojorską rejestracją.[1]