W mrok drzew,
W odwieczny stary bór
wbiega bajka,
spoza siedmiu gór...
Na mchu,
wsłuchana w szumu wiew.
Bez tchu przylega,
W ócz zdziwienie
chłonąc cienie
Sennych drzew.
I śni
Że w duszy psotnej
Dziw tajemny
zmyśli, ciemny
Jak lęk ptaszy,
i przestraszy
Tłum samotny
starych pni...
Więc gwarzy dziw,
Co szedł przez groźne jary.
Północą przez pieczary,
Ze strachu ledwo żyw!
Prawi wieść,
Ze zbóje, czarownice
Pacholę bladolice
Chwyciwszy chciały zjeść!
A las słucha
rozhoworów...
Słuchają paprocie,
Modra mucha
i jaszczurki
w cętek złocie...
Ludek muchomorów
krasnych
wzniósł kapturki...
Wszystko słucha
A bajka,
spoza siedmiu gór,
Już się boi
gadek własnych...
Dech zaparła
i przyklękła
Tuląc się do pnia bez słów...
Sama sobą się zalękła,
czarem swoich snów...
I w głos płacze, we łzach cała,
Że się w borze zabłąkała...
Ubawił się serdecznie stary, dobry bór![1]