Ballada o Teściowej

Zgłoszenie do artykułu: Ballada o Teściowej

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

W zamierzchły czas, żył sobie raz,

Coś przed pięciuset laty,

Wśród Flandrji pól,

Potężny król

Potężny i bogaty

A bogactw swych, co je przed wiek

Zebrały dawne antenaty,

Jak oka w głowie swego strzegł

Ten król potężny i bogaty

A chociaż skarbów tych miał w bród,

Najbardziej strzegł zazdrośnie swą córkę

Inez, istny cud

W szesnastej życia wiośnie.

Oczy szafiry, płeć jak żar,

Za ust korali pereł sznur,

Jej uśmiech istny wiosny czar,

Jej głos, to jasnych duchów chór,

Jej szyja, to rozkoszy dreszcz

A pierś i biodra, kształt jej nóg

Ach chyba je poeta wieszcz

Opisać tylko mógł!

A w zamku tym wraz z królem swym

Poeta żył nadworny,

Ból w sercu miał,

Bo dobrze znał

Królewski sąd bezsporny

„Ja tylko temu szczęścia gmach

i córkę dać za żonę mogę,

Co będzie umiał we mnie strach

Lub w sercu moim wzbudzić trwogę”

A że znał króla duszę złą

I serce jak ze stali,

Więc mu się zasnuwały mgłą

I nikły mu w oddali

Oczy szafiry, płeć jak żar,

Za ust korali pereł sznur,

Jej uśmiech istny wiosny czar,

Jej głos, to jasnych duchów chór,

Jej szyja, to rozkoszy dreszcz

A pierś i biodra, kształt jej nóg

Ach chyba je poeta wieszcz

Opisać tylko mógł!

Lecz wieszcz miał plan

Więc sercem gnan

Na zamek kiedyś bieży

Do jasnych sal,

Gdzie skuty w stal

Król w gronie siadł rycerzy,

Przed króla blady wbiegł jak trup,

Te straszne władcy niosąc słowa:

„Otwarty wasz rodzinny grób

I zmartwychwstała twa teściowa!”

A król się zerwał z tronu,

Zbladł i zachwiał się wzruszony,

A wieszcz do komnat córki wpadł

Po skarby cudnej żony

Po ócz szafiry, płeć jak żar,

Po ten zza ustek pereł sznur,

Po jej uśmiechów słodki czar,

Po cudny głos, jak duchów chór,

Po smukłej szyi słodki dreszcz

Po piersi, biodra, kształt jej nóg,

Tak, po to wszystko sięgnął wieszcz,

Bo wszystko mieć już mógł.[1]

Bibliografia