będzie to, co musi być
wsłuchaj się w pierwotny rytm
zsynchronizuj z ziemią puls
zdarzeń nie przyspieszy nic...
biegłem przecinając mrok
potykając się co rusz
o niesforny, jakby obcy
własny cień...
księżyc z lekka drwił.
dogonić chciałem przyszłość
przejrzeć boski plan
chciałem dopaść siebie
z przyszłych dni
sprawdzić czy
szczęśliwy ze mnie gość...
będzie to, co musi być...
biegłem jak szalony w mrok
uliczkami z kocich łbów
a odgłos moich kroków
płoszył sny
dzieci, mężów, żon...
dogonić chciałem przyszłość
zdemaskować boski plan
chciałem spotkać siebie
z przyszłych dni
sprawdzić czy,
wciąż ją przy sobie mam...[1]
1. |
http://www.marylarodowicz.pl/pl |