Boginki, to były takie duchy, cy baby, co siedziały koło rzek i potocków, dziury miały tam wyrobione. Wielgie były i brzyćkie. Włosy miały spuscone okropnie, a cycyska to miały takie długie, co prały śnimi odzienie. Chodziły po młacyskachi zbierały korzonki. Łapały młodych chłopców i odmieniały dzieci.
W Biołym Dunajcu jedna tako boginka wlazła do izbyi wziena kobiecie dziecko, a swoje ostawiła. Brzyćkie było dziecysko... Kobieta płakała za swoim dzieckiem, toz to ludzie naraili jej coby wsuła grochu do dzbonka i kie dziecysko nabiere grochu do gorzci, to nie będzie mogło wyciagnąć ręki i będzie płakało.
Baba zrobiła jako jej narajeli. Dziecysko wraziło ręke do dzbonka i ni mogło jej wyciagnąć, i straśnie płakało, bo mu się jeść fciało. Bo to wiecie bogincyne dzieci straśnie duzo jedzom,ciapiom, babrajom...
Płakało pół dnia. Usłysała to boginka i było jej go zol, i nazod wróciła kobiecie dziecko, a swoje wziena, ba haj.[1]
1. |
http://www.trebunie.pl/teksty_05.htm#11.%20,,BOGINKI%E2%80%9D |