Weź się w garść facet, dalej, sprzątnij syf, zabierz swoje śmieci
jak pies posłuszny swym doradcom, nie bądź jednym z Hitlera dzieci
bo kto widział, żeby składać hołd mordercom swoich ojców
znów powołujesz się na prawo, kiedy to się w końcu zmieni?
Bonzo odwiedza cmentarz, potem idzie na herbatę
we wszystkich knajpach miasta piją za polityczną krucjatę
nie oglądam już wiadomości, humor mam kiepski
opamiętaj się facet, zabierz swoje śmieci
Mój mózg się lasuje
zwoje mojego mózgu się prostują
podłe czyny robią polityczne świnie
dajcie mi coś na uspokojenie
Przejrzałem cię na wylot, świat protestuje, a ty dalej robisz swoje
składasz kwiaty na grobach nazistów choć wciąż żyją tej rzezi świadkowie
bo Wermacht i SS w pień wyrżnięte, czy dla ciebie kat na równi z ofiarą?
Rzecz nieważna, kto ja taki? Lecz czy jest ktoś kto zechce słuchać?
Bonzo rusza na Bitburg, do złej gry dobra mina
gdy przemawia za miliony, tania farsa się zaczyna
sukces dyplomacji, wszystkie knajpy już pijane
opamiętaj się facet
Mój mózg się lasuje
zwoje mojego mózgu się prostują
podłe czyny robią polityczne świnie
dajcie mi coś na uspokojenie
Jest jedna rzecz, przez którą chce mi się rzygać
kiedy ktoś za polityką próbuje się ukrywać
żałuję, że czas nie może szybciej płynąć
może by to piekło prędzej się skończyło
Mój mózg się lasuje
zwoje mojego mózgu się prostują
mój mózg wisi do góry nogami
dajcie mi coś na uspokojenie.[1]
1. |
http://wlochaty.most.org.pl/teksty/dzien-gniewu |