Zgłoszenie do artykułu: Brzegi Peru

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE i ustawą o ochronie danych osobowych z dnia 10 maja 2018 (Dz. U. poz. 1000), w celu wymiany informacji z zakresu polskiej pieśni i piosenki. Wymiana informacji będzie się odbywać zarówno za pośrednictwem niniejszego formularza jak i bezpośrednio, w dalszym toku spraw, redaktora bazy danych, prowadzącego korespondencję z właściwego dla niego adresu mailowego.
Administratorem danych jest Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” z siedzibą w Krakowie przy ulicy Krakusa 7. Wszelkie dokładne informacje o tym jak zbieramy i chronimy Twoje dane uzyskasz od naszego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (iodo@bibliotekapiosenki.pl).
Wszystkim osobom, których dane są przetwarzane, przysługuje prawo do ochrony danych ich dotyczących, do kontroli przetwarzania tych danych oraz do ich uaktualniania, usunięcia jak również do uzyskiwania wszystkich informacji o przysługujących im prawach.

Hej, wielorybnicy, wam wichrów i burz

Niestraszne są ryki. Czas w drogę nam już.

Kapitan powiedział, a ja wierzę mu,

Jest moc wielorybów u brzegów Peru.

Po drodze do Peru minęliśmy Horn.

Chłopy żylaste – i ja, ty i on.

Łodzi wystarczy, no to żagle na maszt.

Sygnały wiadome – na łowy już czas.

Pierwszego zoczyliśmy, gdy już zapadał zmierzch

I wtedy stary Banker tak do nas rzekł:

„Spokojnie, do koi, wypocząć, ja wiem,

Jutro po lewej pojawią znów się”.

O piątej nad ranem poderwał nas wrzask

Człowieka na topie: „Tam dmucha! There she spouts!”

A z dołu ryk drugi: „No, gdzie one są?”

„Dwa rumby po lewej i trzy mile stąd!”

„All hands on deck!” I tupot, i krzyk.

„Tablety do łodzi!”, nie leni się nikt.

„Odważnie i żywo, do brasów, do rej!”,

„Obracać w dół łodzie! – Lower her away!”

Pierwsza łódź gładko ześlizgnęła się w dół.

Frunęła po falach, wygięte plecy w pół.

Sterniku pamiętaj, com powiadał ci,

Uważaj na ogon, chociaż bestia wciąż śpi.

Jeff trafił i cielsko zapadło się w głąb,

Wybieraj i obłóż! Nagle zbrakło nam już rąk.

Wypłynął, krwią rzygnął, zdechł, na hol dał się wziąć,

Chwyciliśmy haki, by płetwy mu ciąć.

Przy burcie, na gajach ciągnęliśmy tran.

Rekiny szalały we krwi z jego ran,

A każdy się zwijał i robił za trzech,

Bo wyszło nam lepiej niż po pięćset na łeb.

I w starym Tumbez pohulamy, że hej.

Masz dziewkę, ja też, ze dwie setki dam jej,

Niech ma! Kiedy forsę przehulasz do cna,

Znów na wieloryby wyruszysz jak ja.[1]

Bibliografia

1. 

http://czteryrefy.pl/pl-fr0.html
Strona internetowa zespołu Cztery Refy [odczyt: 09.06.2015].