U starego Onufrego
rżnie harmonia, lecą skry,
w półmrok szary płyną pary,
tylko Felek siedzi zły.
Katarzynko, wypij winko
i zalotnie zerknij nań,
a zagrucha burczymucha
i uśmiechnie się do pań.
Graj, harmonio, harmonijko,
wieczór będzie jedną chwilką,
jednym walcem, jedną nutką
przeciw żalom, przeciw smutkom.
Gdy posłucha burczymucha,
wnet go walczyk udobrucha.
Katarzynko, leci czas,
z burczymuchą zatańcz raz!
Za siódmą górą, lekki jak motyl,
sny mu roztańczy ten walczyk złoty.
Cóż to za tancerz, powiedzcie mi,
co we śnie tańczy, a w tańcu śpi?
Noc zielona, noc szalona
walcem kręci się do dnia.
Tańczże, Felek, raźniej, śmielej,
walczyk tobie skrzydła da!
Już z daleka się uśmiecha,
już nie siedzi w kącie zły,
tańczy, grucha burczymucha,
znać, że siarkę ma we krwi.
Graj, harmonio, harmonijko,
nocka będzie jedną chwilką,
jednym walcem, jedną nutką
przeciw żalom, przeciw smutkom.
Nagle koniec. Do widzenia!
Już się niebo zarumienia.
Katarzynko, wyznać czas:
pocałował?
Tylko raz!
Za siódmą górą, lekki jak motyl...[1]