Kiedy się rolnik do nieba dostanie,
dopiero będzie leniuchowanie.
Tam zawsze jest po żniwach i po wykopkach,
konie chodzą po łąkach i po opłotkach,
baba jabłek przyniesie z drzewa wiadomości,
sąsiad się nie będzie o byle co złościć,
pomoże się tylko przy Piotrowym sianie,
to dopiero będzie leniuchowanie.
Byle doczekać do końca życia,
byle nie wzięli nas diabli,
byle nie bolało, by się dobrze działo,
czas przecież wcale nie nagli.
Kiedy się górnik dostanie do nieba,
tam żadnej lampki nie będzie mu trzeba.
Windą pojedzie ostatni raz ku górze,
na takie jasne i wielki podwórze,
rzędem tam stoją białe familoki,
każdy ma ogród, ławeczkę i ptaki,
piwa po kryjomu przyniosą anieli,
niechaj górnik pije i niech się weseli.
Byle doczekać do końca życia,
byle nie wzięli nas diabli,
byle nie bolało, by się dobrze działo,
czas przecież wcale nie nagli.
A jak muzykant pójdzie do nieba,
żadnej chałtury nie będzie mu trzeba.
Zatrudnią go zaraz w niebieskiej kapeli,
będzie miał owacje i tłum wielbicieli,
rolnik go posłucha, górnik w ręce klepnie,
krytyków nie uświadczysz, wszyscy będą w piekle
i jedna muzyka nas wszystkich pogodzi
i wszystkim będzie dobrze, bo o to chodzi.
Byle doczekać do końca życia,
byle nie wzięli nas diabli,
byle nie bolało, by się dobrze działo,
czas przecież wcale nie nagli.
Byle doczekać do końca życia,
byle do kresu doczekać,
później będzie dobrze, później będzie mądrzej,
więc po co teraz narzekać.[1]
1. |
http://www.t-szwed.pl/subindex.php?item=slowa&subitem=teksty#pa4 |