Stoi kolejka – cicha, cierpliwa,
Długa ogromnie i pot z niej spływa.
Nikt nie ubywa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha
I na ploteczki nadstawia ucha
I pilnie słucha.
Nagle – krzyk!
Spokój znikł,
Łokcie w ruch,
W kostkę – buch!
Tłoczą się ludzie
Jak muchy do lepu,
Bo towar nareszcie
Dowieźli do sklepu.
Kotłują się, szarpią
I walczą z mozołem,
Już jeden ma guza,
Jak śliwka, nad czołem!
I hałas się wzmaga
I rośnie harmider –
– Na palcach ktoś staje...
Na pomoc! Już idę!
A dokąd ty zołzo,
Ty flejo – a won!
Jak można, na Boga!?
A poszła ty stąd!
I babci na odcisk
Znienacka ktoś wlazł,
A babcia na dziadka
I w gębę go prask!
To tak ty, tak tykać ty innym mnie dajesz,
A kiedy mam chętkę, zawału dostajesz?!
I dziadek – jak piłka – tak toczy się w dal,
A ludzie po dziadku, a ludziom nie żal...
I w końcu kolejka zdeptana, zziajana,
Dobrnęła do lady, czekając od rana
I pan, co stał pierwszy, wzruszony do łez,
Zapytał z przejęciem – „Przepraszam, czy jest?”
A kiedy sklepowa odrzekła: „Nie! Brak!”,
Nasz klient się zachwiał i trafił go szlag.
Na grobie ma napis widoczny z daleka:
„Jaś nie doczekał...”[2]
1. |
https://online.zaiks.org.pl/utwory-muzyczne/17924 |
2. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/product_info.php?products_id=580 |
3. |
http://www.teksty.agencja-as.pl/index.php?manufacturers_id=93 |