O kochanko, nie wierz ciszy
Co twe ucho łudzi
I uciekaj od tych ludzi,
Z których ogień dyszy.
Kto się śmiałem sercem stawi,
W stroju tej czamary,
Ten wam tylko łzy zostawi,
Resztę biorą cary.
O kochanku, w mojej duszy,
Już bojaźń ustała,
I potęga carów cała
Czucia nie zagłuszy.
Którą dzisiaj miłość złączy,
Z strojem tej czamary,
Ta swe życie łzą wysączy,
Cóż jej wezmą cary?!
O kochanko! Skryj twe wdzięki
W dalekiej ustroni
I umykaj od tej ręki,
Co ojczyznę broni.
Bo kto dzisiaj poświęcony,
W stroju tej czamary,
Tego zakres krwią skreślony,
Póki żyją cary!
O! Kochanku! Wasze cele
Miłość ma uświęci,
Mało siły, czucia wiele,
Silniejszych zachęci.
Czarny kolor mię ustroi
W kształt waszej czamary,
Siła czuciem się podwoi,
Bać się będą cary.
O! Kochanko! Smutna dola,
Pod własnych drzew cieniem;
Dziś Polaka cierpka rola,
Grób jego schronieniem.
Znosić nędze, tułactw trudy,
Godłem jest czamary,
I świat budzić, – wstańcie ludy!
Jeszcze żyją cary! –
O! kochanku! Gibka trzcina
Przy dębie nie zginie,
I choć zefir wierzch jej zgina,
Burza ją ominie.
Przez nasz czarny strój nawyknie
Świat wielbić czamary,
Może ludzkość kiedyś krzyknie:
Już nie żyją cary! –[1]
1. |
Barański, Franciszek, W górę serca!: drugi zbiór pieśni narodowych i patriotycznych. Cz. 2, Słowa, Lwów, Warszawa, Księgarnia Polska, 1920, s. 33, 34. |