Kiedyś Czerwony Kapturek
Niósł pół litra i ogórek
Dla swej babci, co w dziewiczym
Lesie, żyła z Nadleśniczym,
Ale go już razy kilka
Zdradziła, w ramionach Wilka.
Teraz też, Kapturek bieży
A ta prukwa z Wilkiem leży,
Ciągnie Ulung na prykusku
I kocha się po francusku,
Bo taki Wilk, to wygrzmoci
Nawet i Giełdę Staroci!
Gdy zobaczyła dziewczynka
Że z jej Babci taka świnka,
Dała cynk Nadleśniczemu,
Żeby też się przyjrzał temu,
A on, wyjąwszy kopyto,
Postrzelał Babcię jak sito,
Poczem z krzykiem: – Aż ty zdrajco!
Trafił Wilka w lewe ucho.
Pochował ich pod pagórkiem
I ożenił się z Kapturkiem.
Wniosek: Kto w porę kabluje
Nigdy biedy nie odczuje.[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |