Im pilniej na twoje oblicze nadobne
patrzam i na oczy twe, gwiazdam podobne,
tem mie srodzej palą płomienie miłości!
Dla Boga, daj ratunk: ginę w tej ciężkości!
Ustawne wzdychanie, słowa niezmyślone
i smętne mi łzami lice pokropione
niechaj mnie przywiodą do słusznej lutości.
Dla Boga, daj ratunk: ginę w tej ciężkości!
Co za zysk stąd weźmiesz, że zginę dla ciebie,
który cie miłuję barziej niż sam siebie,
i twojej się wdzięcznej dziwuję piekności;
Dla Boga, daj ratunk: ginę w tej ciężkości!
Żywot, szczęście i śmierć i nieszczęście moje
dzierży w swojej władzy możne serce twoje:
co ty będziesz chciała, to się ze mną stanie;
Dla Boga, daj ratunk, me wdzięczne kochanie![1]