Ja, zawiedziony kochanek świata
w proteście tłumionym przez policyjne kule
towarzysz broni wbija mi nóż w plecy
w kraju gdzie wódę popija się wodą święconą
Zdychamy według planu Balcerowicza i Kołodki
a przed wyborami ceny wódki spadają
czerwone świnie krzyczą o wolności
chroni nas prawo, tańczymy jak zagrają
Nad wielkim jabłkiem boski wiatr Allaha
betonową szklarnię zdmuchnął z wielkim echem
Bóg dolar nie przyszedł z odsieczą Wujku Samie
apostole zabity przez swą ewangelię śmierci
To jest wasz duszny i rzadko wietrzony świat
gdzie minister pijany od tyłu do sejmu wjeżdża
gdzie w żywe oczy mówią ci, że czarne jest białe
gdzie upodleni ludzie patrzą na siebie spode łba
Nie masz już dokąd uciec
choćbyś nie wiem gdzie szukał
to z myślą o twoim bezpieczeństwie
ostatnią bezludną wyspę Pacyfiku
zamienili w bazę wojskową
„gdybyśmy tak dorwali tego skurwysyna
co nam ten świat urządził”.[1]
1. |
http://www.wlochaty.most.org.pl/teksty/dzien-gniewu#dzien_gniewu |