– Zdrastwujtie! Eto Cientralnyj Kamitet?
Gawarit’ budiet Tawariszcz Giensek!
– Priwiet, tawariszcz Kania.
Ja srazu wam skazu,
Szto rodinu wy waszu
Addajetie wragu.
I eto wasze dieło
Kak kończit’ tot bardak!
Nam eto nadajeło!
Wy kamunist! Paliak!
Jeśli nie zachatitie –
Rieszim my wsio za was!
Skazał ja – zapomnitie –
Zwaniu pasliednij raz!
– Towarzyszu Breżniew, był tu wasz marszałek
I wyraził jasno wasze stanowisko.
Jestem sekretarzem a nie generałem,
Trzeba czasu, żeby przygotować wszystko.
Mogę was zapewnić i podkreślić muszę
Chociaż sytuację w kraju mamy chorą –
/Najważniejsze dla nas wieczne są sojusze,
Partia jest i będzie ich trwałą podporą./x2
Ale my tu sobie poradzimy sami,
Tylko szansę na to towarzyszu dajcie.
/Wiem, że całą duszą jesteście tu z nami,
Więc na razie z wojskiem jeszcze nie wkraczajcie!/x2
/– Ja wieruju wam, tawariszcz Kania,
No pomnitie, moj miłyj drug,
Szto nasza sachraniajet armia
Socjalisticzeskuju put’!/x2
– Towarzyszu Gorbaczow, wybaczcie mi.
Wiem, towarzysz czasu wiele dla mnie nie ma…
– Mieczysław Josifowicz! Apiat’ i wy!
No, skażitie, kakije tam u was prabliema?
– Towarzyszu Gorbaczow, ja komunist,
Dla kamunizma w stoczni narażałem życie!
A tu naród, partia – śmieją mi się w pysk.
Towarzyszu, ja praszu was, pamagitie!
Wied’ wy znajetie, w dusze ja liberał.
Tridcat’ liet chatieł ja własti, wot dilemma:
Na kaniec, kagda ja włast’ uże dastał –
Eta włast’ nad partią której prawie nie ma.
Da, nie wierił nikagda ja w Krugłyj Stoł,
No padumał ja – pust’ razgawarywajut!
Ale teraz, kiedym wreszcie partię wziął
Partia nie ma już na swoje rządy kraju!
Zdies’ buntowszcziki uż padnimajut łby
I odeszły od nas sojusznicze partie.
/Głodny naród zaraz będzie pragnął krwi!
Towarzyszu, pamagitie! Ja się martwię!/x2
– Mieczysław Josifowicz, nie biezpakojties’!
My pamożem wam, kak smożem, no inacze –
A paka wy s opozicjej nie barojties’,
Szto eta za kamunist, katoryj płaczet?
Wied’ uż Stalin gawarił, szto waszej Polszy
Sacjalizm pastroit’ paczti niewazmożna!
/Mieczysław, wam nada odpusk wziat’ charoszyj
A patom rabotat’ ticha, astarożna./x2
Gawaritie mnie a waszych sdies’ prabliemach.
A szto mnie skazat’? Nagornyj Karabach,
Litwa, Łatwa, Gruzja, narodnaja tiema,
Piszczi niet, a buduszcziem padumat’ strach.
Padażditie, Mieczysław Josifowicz,
Smotriu ja na was siewodnia s biespakojem.
/No tiepier wam nada – kak umiejetie – żit
A szto budiet – budiet s etoj patanoju!/x2
– Towarzyszu Gorbaczow, a może by
Dać do prasy coś o tej rozmowie naszej?
/Że rozmawiam z wami – przecież to nie wstyd…
A przynajmniej może naród się przestraszy?/x2
– Diełajtie, kak wam ugodno, Mieczysław,
W kamunisticzeskoj kak wam igrajet dusze.
/Uż minut sorok gawarim i mnie siejczas
Żdut razgawory
S prezidentom Buszem./x3[1]