Dzisiej w pańskie progi
razem wstympujemy,
nasym drogim państwu
ukłon oddajemy:
naprzód Bogu najwyzsemu,
późni państwu wielmoznemu.
Plon, niesiemy plon.
Dejze Ponie Boze,
zeby plonowało,
zeby po sto korcy
z kopy wydawało
państwu drogiemu nasemu,
panicowi uconymu.
Wsyćkim pospołu.
Nie dziwcie sie państwo,
ze nos dość tu idzie,
sforsowalim rynce
w mozole i trudzie,
sforsowalim, zmordowalim,
śklanki piwa nie dostalim.
Plon, niesiemy plon.
Z Dzierzbic do Chodowa,
oj wstyngi sie wklekum,
nase kosiarzyki,
te co dobrze siekum,
Kosiarzyki pościnały,
my dziewcyny powiunzały.
Plon, niesiemy plon.
Kowol ze stelmachem
trzymo sie za rynce,
stelmach robi koła,
a kowol obrynce;
słonko wstało, oświecało,
koło im się rozleciało.
Plon, niesiemy plon.
A przyjechoł nas pon
na tym siwym koniu,
skłonił sie niziutko
i nie wiemy komu,
cy psenicce, cy zytkowi,
cy całemu majuntkowi.
Plon, niesiemy plon.
A cyje to kónie
na tym moście rżały?
To nasego pona,
jak jechoł z Warszawy,
jechoł on ci wolancikiem,
był witany z wielkim krzykiem.
Plon, niesiemy plon.
U nasego pona
z marmuru podłoga,
zjezdzajum sie goście,
jak do Pana Boga,
zjezdzajum sie, biesiadujum,
dobre winko zachwolajum.
Plon, niesiemy plon.
Nas pon pisorz miły
w niedwabny kosuli,
nie jednum paninke
do siebie przytuli,
oj, przytuli, pocałuje,
cekolade sprezentuje.
Plon, niesiemy plon.
A nas drogi panie,
jeśli twoja wola,
zebyś se obejrzoł
te syrokie pola;
wsyćkie zboza jus sum zzynte
i do stodół jus sprzuntninte.
Plon, niesiemy plon.[1]
1. |
Dekowski Jan Piotr, Łuczkowski Jan, Pieśni dożynkowe w Polsce środkowej, Łódź, Łódzki Dom Kultury, 1990, s. 22, 23. |