Wszystkie nieszczęścia, wszystkie troski są przez żony
Już pramałżonek Adam w raju dowód miał,
Gdy do owoców był gruntownie zniechęcony,
Ewunia gwałtem chciała, żeby jabłka żarł.
Gdy kawalerem jesteś co dzień dziękuj Bogu
I proś by żonę dał któremuś z twoich wrogów.
Kobieta męża chce ten jeden tylko cel ma
I znajdzie cię gdy masz na oczach bielma.
Tak sobie myślę co dzień rano gdy się budzę,
Poco się żenić gdy istnieją żony cudze,
A gdy mi mąż jej potem skandal zrobić chce,
To przez zazdrość, że on w jarzmie, a ja nie.
Że go męczy, że mu źle,
Że go dręczy, a mnie nie
Że ja żyję tu wśród róż
A jemu życie zbrzydło już.
Gdy kawalerem jesteś co dzień dziękuj Bogu
I proś by żonę dał któremuś z twoich wrogów,
By jednożeństwo znieśli i by każdy wróg
Co najmniej tuzin kobiet uszczęśliwić mógł.
Spokój masz i wąż się w dom nie wkręci,
Nikt cię nie dręczy pytaniami „kochasz mnie?”
O głupią suknie zaraz nikt nie zrobi scen ci,
I tak beztrosko płynie całe życie bez żony twe.
Gdy kawalerem jesteś co dzień dziękuj Bogu
I proś by żonę dał któremuś z twoich wrogów.
Kobieta męża chce ten jeden tylko cel ma
I znajdzie cię gdy masz na oczach bielma.
Tak sobie myślę co dzień rano gdy się budzę,
Poco się żenić gdy istnieją żony cudze,
A gdy mi mąż jej potem skandal zrobić chce,
To przez zazdrość, że on w jarzmie, a ja nie.
Że go męczy, że mu źle,
Że go dręczy, a mnie nie
Że ja żyję tu wśród róż
A jemu życie zbrzydło już.
Gdy kawalerem jesteś co dzień dziękuj Bogu
I proś by żonę dał któremuś z twoich wrogów,
By jednożeństwo znieśli i by każdy wróg
Co najmniej tuzin kobiet uszczęśliwić mógł.[1]