Gorącą nocą, pachnącą nocą
Lampiony w liściach drżą
To piękną Inez dziś przemocą
Za wielkiego pana za mąż wydać chcą
Bogate stoły i tłum wesoły
I skoczne tony brzmią
A oczy Inez lśnią jak gwiazdy
Jedni mówią: szczęściem, a drudzy mówią: łzą
I ptak przestraszony nie śpiewa
Choćby w kwiatach stały drzewa
Choćby pachniał mu las
I kwiat nie zakwitnie bez słońca
A dla niej noc się nie kończy
Odkąd nadziei promień zgasł
Ach, czemu odszedłeś
Czym przywabił cię świat, daleki świat?
Łąki tam pachną piękniej
Czulej szepcze wiatr?
O wróć, chociaż droga daleka!
Nie każ sercu dłużej czekać
Po dziewczynę swą wróć!
Gorącą nocą, pachnącą nocą
Gdzie w gąszczu skryty jar
Spienione konie dwa czekają
Konie szybko nagie, co prześcigną wiatr
Nim dzwonów bicie da znak o świcie
Że czas do ślubu już
Za parą koni wiatronogich
na dalekie drogi opadnie srebrny kurz
Lecz tu jeszcze nikt nie wie o tym.
Że tej nocy z klatki złotej
Cicho wymknie się ptak
Jak cień przemknął ktoś pod platanem
To skrada się twój kochanek.
Lecz jakże ciebie znaleźć ma?
Dlaczego zamknęłaś swą komnatę na klucz?
Ach nie wiesz nic!
Nie wiesz, że twój najmilszy stoi już u drzwi
Ach stój! Czekaj jeszcze choć chwilę!
Inez Inez rzuć ten sztylet!
Spóźnił się miły.[2]