A tu jesień, lecą liście, na podłogę oczywiście, a najbardziej okuliście...
Jednoaktówka jesienna z życia okulisty.
Nad przychodnią wiatr zagwizdał,
ciche requiem zwiędłym kwiatom.
Nie dopatrzył okulista,
a tu przeleciało lato.
A tu jesień, lecą liście,,,,
Wszystkie dioptrie już roztrwonił.
Nie trafiło na biednego.
Komu trzeba uświadomił,
co źle widzi i dlaczego.
A tu jesień, lecą liście, na podłogę oczywiście, a najbardziej okuliście..
Odsłona druga.
Dawno temu, chyba wiosną,
kogoś szczerze umiłował,
lecz do czynów już nie doszło,
były tylko ciepłe słowa.
i już jesień lecą liście...
Ona anioł czarnobrewy,
żółta suknia, zgrabny fezik
Miała minus cztery w lewym
i dyskretny, zbieżny zezik.
A tu jesień, lecą liście, na podłogę oczywiście, a najbardziej okuliście...
Odsłona trzecia.
Niebem chmury się mozolą
i ostatni padł słonecznik.
Załkał cicho nad swą dolą
specjalista i społecznik.
a tu jesień lecą liście..
Z dębem wiatry grają w wista,
babie lato nici przędzie
Poczerwieniał okulista
i opadły mu żołędzie.
Oj dyna dyna, kurtyna!![1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |