Pierwsza taka noc gdzieś poza domem
Pierwszy, pierwszy raz
Rano stary gadał caly czas.
Nim trzasnął drzwiami
Potem jeszcze rok i koniec z nami
Nagle pękło dno
Potem było kilka albo sto
Kilku z nich, nawet nie chce znać
Kilka z nich, wciąż nie daje spać
Kilka z nich, to juz stara sprawa
Kilka z nich, dobrych jak zabawa
Kilka z nich powiedziało - nie
Kilka z nich znało tylko mnie
Wrócił znów wysłany przed tygodniem, jeszcze jeden list
Nie ma śladów, które świadczą by -ktoś chciał go czytać
Znowu więcej ludzi na ulicach, znów o krok od świąt
Mówią że nie warto żyć pod prąd
Kilku z nich, nawet nie chce znać
Kilka z nich, wciąż nie daje spać
Kilka z nich, to juz stara sprawa
Kilka z nich, dobrych jak zabawa
Kilka z nich, udawało łzy,
Kilka z nich, podkradało sny
Kilka z nich cos tam miało w sobie
żadna z nich nie dorówna Tobie
Pierwsza taka noc gdzieś poza domem
Pierwszy, pierwszy raz
Rano stary gadał cały czas.
Nim trzasnął drzwiami
Potem jeszcze rok i koniec z nami
Nagle pękło dno
Potem było kilka albo sto[1]
1. |
http://www.perfect.art.pl/ |