W chatce się rodziłam,
wśród wiejskiej zagrody,
Lecz nie na to przecie,
by zbierać jagody;
chociaż lubię bratki,
błękitne powoje,
Wciąż myślę, gdzie dworek,
a w nim szczęście moje,
a w nim szczęście moje!
Jeśli tylko zechcę
panią będę sobie:
Z prostej kujawianki
wielmożną się zrobię,
wielmożną się zrobię!
Wplatam wstęgę w włosy,
strojne wdziewam szaty;
Z dala widać koczyk,
jadą do mnie swaty.
Zbryki skacze panicz,
wąsik kręci z cicha:
Spojrzał mi wręcz w oczy,
i ukradkiem wzdycha,
i ukradkiem wzdycha.
Jeśli tylko zechcę
panią będę sobie:
Z prostej kujawianki
wielmożną się zrobię,
wielmożną się zrobię!
Minął miesiąc jeden,
niech minie i drugi;
Ciągnie weselników
cały szereg długi:
„Nasza córka panią!”
krzyknie moja matka,
„Niech żyje nam Baśka”
zawoła czeladka,
zawoła czeladka.
Jeśli tylko zechcę
panią będę sobie:
Z prostej kujawianki
wielmożną się zrobię,
wielmożną się zrobię![1]
1. |
Dembiński Bolesław, Krakowiak: fraszka stylowa, Poznań, Dembiński, Bolesław, 1905 |