Kto Maryję kocha, niech się w niej raduje,
Maryja mu drogę do nieba toruje.
Kto Maryję kocha i Maryi służy
Dobrze mu się wiedzie, choćby żył najdłużej.
Kto Maryję kocha, niech się do niej śpieszy,
Maryja go w największym kłopocie pocieszy.
Ona nas pocieszy w największym kłopocie,
Daje wdowie sposób i biednej sierocie.
Ona nas pocieszy w największej starości,
Daje starym siły, ratuje w słabości.
Ona przewodniczką na wodach tonących,
Ona przewodniczką i w drogach błądzących.
Ona jest lekarką wszystkich chorujących,
Ona jest szafarką łask potrzebujących.
Ona ciemnych, chorych, kulawych doktorką
I wszystkich kościołów jesteś fundatorką.
Trudno o niej wiedzieć, opisać nie może,
Jakoś ją wzbogacił cnotami, mój Boże.
Wojsko gdy wychodzi, śmiało postępuje,
Do Maryi woła, ona go ratuje.
Ona między wojskiem kulami kieruje,
Ci którzy są w szkaplerzu, ona ich ratuje.
Ona ich ratuje w największej potrzebie,
Największych grzeszników, pragnie ich mieć w niebie.
Ona z Aniołami do nieba wstąpiła,
Ona prośbą swoją czyściec wyprzątnęła.
Prosiła Synaczka, żeby się tak stało,
By ją prowadzili, bo Aniołów mało.
A jak Go prosiła tak Mu powiedziała,
Że większy od więźniów tryumf będzie miała.
A gdy przez Aniołów do nieba wzniesiona
I w złotej koronie na tron posadzona.
Została Królową, wielką Monarchinią,
wszyscy Święci Pańscy ukłony Jej czynią.
Tak i my też czyńmy grzesznicy na ziemi,
By nas połączyła ze swymi Świętymi.[1]
1. |
Siwiec, Maria |