To był nasz dom
dzisiaj muzeum
a w nim ja:
ten nocny stróż
w filcowych trepkach
blady kustosz
O marzeń złom
snów apogeum
tu się dba.
Się przetrze kurz
i się odetka
pamięć lustrom.
Od życia
dla życia
nie pragnę już nic
co miało być, to już było.
Już mi więcej nie może los dać
Już nic więcej nie może stać
Ten dom, to miasteczko
tu, – droga wycieczko
mieszkała miłość.
Od życia
dla życia
nie pragnę już nic
co miało być, to już było.
Już mi więcej nie może los dać
Już nic więcej nie może stać.
Ten dom, to miasteczko
tu, – droga wycieczko
mieszkała miłość.
Nie liczę ran
i nie umieram
już co dnia
chociaż to fakt
gradową chmurą
jestem teraz
Wśród zimnych ścian
czasami wzbiera
wielka łza
bolesna tak,
że cierpnie skóra
na fotelach.
Od życia
dla życia
nie pragnę już nic
co miało być, to już było.
Już mi więcej nie może los dać
Już nic więcej nie może stać
Ten dom, to miasteczko
tu, – droga wycieczko
mieszkała miłość.
Od życia
dla życia
nie pragnę już nic
co miało być, to już było.
Już mi więcej nie może los dać
Już nic więcej nie może stać.
Ten dom, to miasteczko
tu, – droga wycieczko
mieszkała miłość.[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |