Czasem bywa, kiedy ktoś z daleka
w cichą noc przyniesie tobie list
i się dowiesz, że już próżno czekać,
nie zastuka chłopak do twych drzwi.
I na próżno gonić hen po śladach
nie dogonisz rozpędzonych rzek,
chociaż róże kwitną latem w sadach,
na twej róży zawsze leży śnieg.
Lat minęło tak wiele, dni podobnych do siebie,
naszych myśli, jak ptaki wędrujące po niebie.
Tyle mija nas ludzi, jesień rzuca ślad rdzy.
Czasem idzie ktoś za mną to ty...
Czasem nocą, kiedy w oknach ciemno,
przypominam sobie tamten czas,
gdy chodziłaś na wypady ze mną
i nam wokół szumiał wielki las.
Jeszcze widzę twoje jasne oczy
i przez czołgi widzę zryty śnieg,
znowu słyszę twe milknące kroki,
już zniknąłeś mi w porannej mgle.
Lat minęło tak wiele, dni podobnych do siebie,
naszych myśli, jak ptaki wędrujące po niebie.
Tyle mija nas ludzi, jesień rzuca ślad rdzy.
Jakiś cień za mną idzie, to ty...[1]