Jak każdego dnia zabraliśmy lód,
Boss jak zwykle rzekł: „Dziś pogoda będzie.”
Stary motor nasz zaczął kaszleć znów
I jak co dnia przyszło wyjść po śledzie.
Wstawał piękny dzień, raził oczy blask,
Pomyślałem tak: „Niech Pan Bóg nas wiedzie.”
Daj spokojny dzień dobry Panie nasz,
No i oczywiście dużo śledzi.
To jest twardy chleb, lecz ten tylko znam,
Umiem zrobić stek, umiem sprawić sieci,
Całe życie me to ten mokry deck
I tysiące ton najtłustszych śledzi.
Zgarnęliśmy już ładnych kilka skrzyń,
Dogger Bank jest łaskaw dziś dla swoich dzieci.
I do portu już trzeba gnać co sił,
Zanim spadnie cena naszych śledzi.
Swą robotę znam, wszystko jedno mi
Czy wydawać trał, czy też stać na sterze.
Lata całe już nanizały dni
I wciąż sukces liczbą śledzi mierzę.
I co z tego mam? Kilka starych szmat
I do kości cięte nożem co dzień ręce,
Parę pięknych dni, ładną liczbę strat
I na koncie śledzi coraz więcej.[1]
1. |
http://czteryrefy.pl/ |