Wielkim haustem pijemy coś przypadkiem
To chyba jest sfermentowany wstyd
Arcygroźne nasze miny chłodne
Znowu mówią ci: „A kysz”
My niebezpieczni
My niedorzeczni
My panoszymy się jak lwy
Z wielkim smakiem palimy coś ukradkiem
To może być z pokory mocny skręt
Nadejdą dni gdy przed sądem staniesz
I prztyczek w nos – życie powie ci: „Fuck off”!
My niebezpieczni
My niedorzeczni
My panoszymy się jak lwy
My niebezpieczni
My nieobecni
Jak tej goryczy zabić smak?
Zerwij z siebie pychy srogie
Z przymrużeniem oczu chciej
Podnieść grzywę
Zerwij z siebie
Rozbestwione słowa skreśl[2]
1. |
https://online.zaiks.org.pl/utwory-muzyczne/4705247 |
2. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |