O piękna damo z portretowych sal,
Słodka szlachcianeczko jak mi dzisiaj żal,
Że dawny urok najpiękniejszej z dam
Przeszłość już zamknęła w kwadrat złotych ram.
Za króla Jana czarowałaś w krąg
Blaskiem swoich oczu, śnieżną bielą rąk
A dzisiaj z owych lat, o których marzę rad,
pozostał ten przeszłości dawnej ślad.
Malowane usta, malowane brwi
Malowane ponsy, malowanej krwi,
Malowane rzęsy i sztuczne cienie
Jak twe spojrzenie co z miłości drwi,
Malowane usta, malowane brwi,
W malowanem sercu miłość śpi
Patrzcie, zakochani, co was nęci w Pani,
malowane usta, malowane brwi.
O smukła panno z dancingowych sal,
Widzę cię jak w tangu lekko płyniesz w dal
Wysportowane ciało nęci mnie,
gdy cię mam w ramionach jak w miłosnym śnie.
Spowite w jedwab najpiękniejsze z ciał,
Budzi w sercu pożar, a w źrenicach szał,
A kiedy zajrzę ci w uroku pełną twarz,
to wiem, że w sobie coś z portretu masz.
Malowane usta, malowane brwi
Malowane ponsy, malowanej krwi,
Malowane rzęsy i sztuczne cienie
Jak twe spojrzenie co z miłości drwi,
Malowane usta, malowane brwi,
W malowanem sercu miłość śpi
Patrzcie, zakochani, co was nęci w Pani,
malowane usta, malowane brwi.[1]