W krzyżackiej ziemi na rozległem polu
Stał król Jagiełło a za nim w półkolu
Przedniejsi wodze a jak oko sięga
Sławiańskich plemion zebrana potęga!
Widać tam pełne rycerskiej ochoły
Jezdne piechotne w szyk sprawione roły
Nad niemi włóczni gęsty las wzniesiony,
Wśród rozwiniętych chorągwi i znaków
Rzekłbyś łan zboża kłosem najeżony
Zakwita w bukiety różnorodnych maków
Zakwitł w bukiety chorągwi i znaków!
Król stał na wzgórzu zbroja na nim lśniąca
Cały w promieniach wschodzącego słońca
Chwycił chorągiew pada na kolana
I miał modlitwę do zastępów Pana.
Boże Ty serca mego znasz pokorę,
bo tajne myśli wszystkich ludzi znasz,
ja Ciebie dzisiaj na świadectwo biorę,
a Ty świadectwo tylko prawdzie dasz,
że do tej wojny nie dałem powodu
ani się do niej skwapliwie wziął.
Lecz wróg przez krzywdy mojego narodu
gwałtem mnie zmusił bym za oręż wziął!
On lud niewinny pobił pomordował,
lud który Panie zdałeś pod mą piecz
świątynie Twoje złupił popsował
A ja krzywd tyle zlane krwią i łzami;
mam że przepuścić Boże Ojcze nasz!
Racz sam rozeznać dziś pomiędzy nami
I kto ma lepszą sprawiedliwość wskaż,
ufny w mą słuszność o Panie podnoszę,
na wrogów moich sztandar w imię Twe
Was wszyscy święci przyczyńcie się proszę,
a Ciebie Boże wesprzyj mnie!
Amen wyrzekli wodzowie ze łzami,
Amen z ust do ust pomiędzy hufcami,
Jak błysk przeleciał
Aż z wszystkich ust dźwięczny
gromem się rozległ Amen stutysięczny![1]