Myślę o Tobie Boże,
Myślę o miłości Twej.
Ludzie przed nią uciekają,
W próżni pustkę się wikłają,
Potem serce im kołace,
Strachu drżeniem, smutku płaczem,
Choć im z nieba dłoń podajesz,
Dziecko Ojca nie poznaje.
Myślę o Tobie Boże...
Ty litujesz się nad nami,
Choć jesteśmy grzesznikami,
Bóg się rodzi nam w stajence.
I wyciąga do nas ręce.
Bóg się staje dla nas chlebem,
By pojednać ziemię z niebem.
Myślę o Tobie Boże...
Jakże chciałbym, aby co dzień,
Było narodzenie Boże,
By Maryją były matki,
A Dzieciątkiem wszystkie dziatki,
Każdy ojciec był Józefem,
By śpiewali wielkim echem.
Myślę o Tobie Boże...[1]