Na stryjowej roli
tam studzienka stoi,
/a kto tędy jedzie,
ten konika poi./bis
Jechał Jasiek, jechał,
Kasia nabierała,
/Jasinek zawołał,
Kasia zapłakała./bis
„Cicho, dziewcze, nie płacz,
mamy złota dosyć,
/będzie miał nasz konik
za nami co nosić./bis
A idź do matuli,
że cię głowa boli,
/a matula da ci
klucze od komory.”/bis
Matula myślała,
że Kasiula spała,
/a Kasiula z Jasiem
nocką wędrowała./bis
Wędrowali oni
pół dziewiątej mili,
/jedno do drugiego
słówka nie mówili./bis
Przemówiła Kasia
do swojego Jasia:
/„Dalekoż, dalekoż
rodzineczka wasza?”/bis
„Ty mojej rodziny
nigdy znać nie będziesz,
/tylko w tym dunaju
gruntowała będziesz.”/bis
Chwycił on ją, chwycił
za jej cienkie palce,
/pościągał, pościągał
jej złote pierścieńce./bis
Chwycił on ją, chwycił
za jej słabe boki
/i wrzucił ją, wrzucił
w ten dunaj głęboki/bis
Rybacy, rybacy,
co ryby łowicie,
/najdobną Kasiulę
na ląd wyciągnijcie./bis
Rybacy, rybacy,
siecie rozciągneli,
/chusteczkę, fartuszek
na ląd wyciągnęli./bis
Patrzcie, wszystkie ludzie,
i wy, małe dziatki,
/jak to jest wędrować
od ojca, od matki./bis[1]