To, co naprawdę w swojej twarzy masz
Prędzej czy później los obnaży –
To przecież twarz! To właśnie twoja twarz –
Nie zedrzesz twarzy z własnej twarzy!
Inny ma sens najprostszy gest
Inne znaczenie każde słowo –
A więc możliwe jednak jest
By człowiek zrodził się nowo!
Nie zmieni sensu żaden gest
Słowami znaczeń nie zatarłam –
I nie wiem, kto dziś we mnie jest
Czy się zrodziłam czy umarłam?
Wyzbyty brzemion, odrzuciwszy garb
Prędzej czy później – będę sobą
Bezmiarem sił napełnię bukłak płuc
By żyć nad światem, a nie obok
Kim jestem? Skąd się we mnie wziął
Ten potwór? Ten szyderczy karzeł?
Czy ze mnie drwi, czy składa hołd?
Czy motylowi czy poczwarze?
Nieśmiało prężę zgięty grzbiet
Ostrożnie biorę pierwszy oddech
I wszystko widzę, jak we śnie –
Nic do niczego niepodobne
To, co naprawdę w swojej twarzy masz
Prędzej czy później los obnaży –
To przecież twarz! To właśnie twoja twarz –
Nie zedrzesz twarzy z własnej twarzy![1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |