Powietrzem natchnione kości
ruszają piórami w pogórzu
jak lekko na wysokości
w niebieskim ślizgać się kurzu
świrem jak igłą zakłutą
wdziobać się w obłok puszyście
o cienka wysoka nuto
chwiejąca się w ametyście
kropeczko w niebie cieknąca
śmigłym, powiewnym zygzakiem
aż oczy bolą od słońca
jakże to można być ptakiem
jak żywić się, najeść w chmurach
i popić wiatru posoką
jak można na małych piórach
latać tak bardzo wysoko.[1]
1. |
http://www.akurat.pl/ |