O tak, Orfeusze spod znaku powroza
Poznacie, co piekło i prawdziwa groza...
O, wielki opatrzności zamysł
Niespodziewanie powierzony
Mnie, com się karmił odpadkami
Grzechów szlachetnie urodzonych!
Niejedna złamie się kariera
Niejeden zbruka obraz czysty
Kto gardził mną i poniewierał –
Poczuje, czym jest gniew statysty!
Drżyjcie, dzierżawcy łask kosmosu!
Sypniecie łzami i pieniędzmi
Mam w ręku nici waszych losów
A bezlitosny ze mnie nędznik!
Po nikłych podążałem śladach
Sam – mniej niż nikt, zausznik szary
Lecz nic w naturze nie przepada
I wraca – błyskawicą kary
Ujawnię prawdę, przeszłość wskrzeszę
A przeszłość to straszliwa bestia
Unicestwieniem się nacieszę
Bo prawda przecież – unicestwia![1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |