Nim las, nim kłos, nim noc dojrzeje,
ktoś wygra los, ktoś porzuci nas.
Nasz dom, nasz ląd zniknie gdzieś,
odpłynie w dal biała wieś.
Będziemy snem, zorzą zórz,
morskim dnem, srebrną gwiazdą.
Pokochaj mnie z całych sił,
pokochaj mnie na sto lat,
pokochaj mnie, jak byś był
tak młody, jak był dawniej świat!
Już zielenieje sad po burzy,
nim roztopimy się w podróży,
ty kochaj mnie, kochaj mnie,
od nocy do nocy, aż po noc!
Nim kłos, nim las, nim noc dojrzeje,
masz jeszcze czas, by pokochać mnie.
O, jak to jest, jak to tak,
że więdnie bez, cichnie ptak.
Zegary tak śpieszą się,
biegną dni, biegną noce.
Pokochaj mnie, lesie mój,
kochajcie mnie, ranne mgły,
darujcie mi biały strój,
tak mało już nocy i dni.
Spójrz, zielenieje sad po burzy,
nim roztopimy się, w podróży,
ty kochaj mnie, kochaj mnie,
od nocy do nocy aż po noc![1]