W moim ogrodzie, gdzie czas leniwy
Powolną strugą płynął wytrwale
W moim ogrodzie gdzie jeszcze nigdy
Tak dawno słów przyjaznych parę
W moim ogrodzie, gdzie smutek gości
Gdzie gorzkie dni i gorzkie noce
W moim ogrodzie gdzie samotności
Nikt nie rozjaśniał, gdzie nigdy po tym
W moim ogrodzie, gdzie długa zima
Zmroziła wszystkie ciepłe uczucia
W moim ogrodzie, gdzie strumień źródła
Zastygł w bezruchu a czas umyka
Aż pewnej nocy puściły lody
Ogrodu serce mocniej zabiło
Przyszłaś, nabrałaś źródlanej wody
I napoiłaś i wszystko ożyło
Byłaś tak śliczna niczym poranek
Niczym wiosenny kwiat jabłoni
I nie zapomnę nigdy tej chwili
Gdy dłoń dotknęła twojej dłoni
I nie zapomnę tych chwil radosnych
Kiedy nie mogąc wydobyć słowa
Z zapartym tchem patrzyłem ci w oczy
Tak trwała nasza bez słów rozmowa
Ja Twoje włosy dotykałem ukradkiem
Ty zamyślona z pochyloną głową
Byłaś mi jak prześliczna nimfa
Co się przegląda nad tafli wodą
I choć tak blisko byłaś przy mnie
Choć Twoje oczy śmiały się do mnie
Doprawdy niczego nie jestem pewien
Co czułaś wtedy, czy wart jestem wspomnień
Wspomnień[1].
1. |
Ośrodek Kultury „Biblioteka Polskiej Piosenki” |