Wariant 1
StrzałkaOj, jednośmy skuńcyli,
na drugie idzimy,
jak tam dokopimy,
do dumu pódzimy.
Oj, wielko nos gromada,
niezło kompanijo,
kozdy sie przykłado,
zimnioka nie mijo.
Oj, bo te pluny nase
trzeba num sanować,
zimniok do zimniocka
z grumbecek wyzbirać.
Oj, zobocta, dziewuchy,
da, furum tu jado,
dokopujmy chyzi,
da, pojeś nom dadzo.
Oj, wiezo chlib ze syrem
i słodzuno kawe,
obrus haftowany
i pod niego ławe.
Oj, zimniok do zimnioka,
ziorko do ziorecka,
jak sie razym złozy,
bedzie ji miarecka.[1]