Wariant 1
StrzałkaOj, ni ma to jak przy sadzyniu
na polu zimnioków,
oj, pośmieje se, pośpiwom
wśród nasych chłopoków.
Oj, co w bruzdeńce wysadzimy,
to se troche stane,
jak chłopoki chco dokucać,
to jo z gymbum na nich.
Oj, zebyśta se wy wiedzieli,
ze jo Iłzanecka,
jestym raźno przy robocie
skrumno paninecka.
Oj, jak wsadzimy se zimnioki,
bede linek przundać,
bedo wtyndy chłopcy do mnie
oknami zaglundać.
Oj, jeden wloz sobie na wiśnio,
a drugi na wyngła.
Tera oba zaglundajo,
którymu przysińgłam.
Oj, a jo wtyndy mundro była,
słowa nie dawała,
jak sie ze mno zynić chcieli,
tom cekać kozała.[1]
Wariant 2
StrzałkaOj, ni ma to jak przy sadzyniu
na polu zimnioków,
oj, pośmieje se, pośpiwom
wśród nasych chłopoków.
Oj, co bruzdeńke wysadzimy,
to se troche stane,
jak chłopoki chco dokucać,
to jo z gymbum na nich.
Oj, zebyśta se tu wiedzieli,
ze jo Iłzanecka,
jestym raźno przy robocie
skrumno paninecka.[1]
Wariant 3
StrzałkaOj, ni ma to jak przy sadzyniu
na polu zimnioków,
|: oj, pośmieje se, pośpiwom
wśród nasych chłopoków. :|
Oj, co bruzdeńke wysadzimy,
to se troche stane,
|: jak chłopoki chco dokucać,
to jo z gymbum na nich. :|
Oj, zebyśta se wy wiedzieli,
ze jo Iłzanecka,
|: jestym raźno przy robocie
i skrumno dziwecka. :|
Oj, jak wsadzimy se zimnioki,
bede linek przundać,
|: bedo wtyndy chłopcy do mnie
uoknami zaglundać. :|