Z mego okna widać chmury na skalistych grzędach
Przetrę oczy ciepłą dłonią, razem z nimi siędę
i będą mi grały wiatry na organach turni
kiedy pójdę zbójnikować nad dachami równi.
Z mego okna widać potok, doliną, doliną
chmurnych smreków las zielony, mgły w kosodrzewinach
I będą mi grały wiatry w zaklętej kolebie
W noc krzesanym się zatańczę
po niebach, po niebach.
Orawo, wiatrem malowany dach
Ciupagami wysrebrzany na smrekowych pniach
Orawo, wiatrem malowany dom
gdzie zbójnickie śpiewogrania po kolebach śpią.
Z mego okna widać chmury na skalistych grzędach
Przetrę oczy ciepłą dłonią, razem z nimi siędę
i będą mi grały wiatry na organach turni
moje życie tylko w górach nad dachami równi.[1]