Kryję twarz za zasłoną rąk
Gdybym mógł pewnie uciekłbym stąd
Ciągle myślę: Gdzie był błąd?
No gdzie był mój błąd…
Wkoło grzmią kanonady bomb
A mój dom parę kroków stąd
Paru ludzi jeszcze wczoraj a
Dziś zostałem całkiem sam
Czy los
Przesądzony jest, czy zgubiony jestem…?
Mój los, zły los…
Bronię tego miejsca jak lew
Za tych co przelali tu krew
Jeszcze dzień, może wytrwam tu dwa…
Może dwa…
Boże mój, czemu bawią się tak
W imię czego niszczą mój świat
I nadzieję na następny dzień
I wiarę…
I wiarę w sens:
Walczę ze złem
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens
Gdy zabijam
czuję się lżej
I coraz mnie mniej
A zło rośnie we mnie z każdym dniem
Jaki w tym sens
Jaki sens…
Tu niedawno stał mój dom
Wszystko kwitło po horyzont
A spokoju nie zakłócał nikt
Nie zakłócał nikt
Odkąd ktoś kilometry wgłąb
Znalazł ropę, kazał wymiatać stąd
Wziąłem broń, broniąc tego co mam
Stałem się złym
Partyzantem
Którego ściga prawy świat[1]
1. |
http://www.dzem.com.pl/ |