Na Wzgórzu Kaźni wznoszą się Trzy Krzyże.
Łotrów – w bród, chętnych do ofiary – mało.
Dwa – puste, a na środkowym, najwyżej
Zawsze zobaczyć można czyjeś ciało.
Pies chciwie słone ostrze włóczni liże,
Na bębnach w kości grają stróże ładu,
Słońce się łukiem stacza coraz niżej,
Cienie po ziemi przechodzą bez śladu.
Słychać w oddali szum stolicy pszczeli,
Kości na bębnie warczą, żołdak beknie
I niewidoczni patrzą skądś Anieli,
Jak rzeka krwi strużką przez Imperia cieknie.
Łotrów w bród, chętnych do ofiary – mało.
Na Wzgórzu Kaźni wznoszą się trzy Krzyże,
Dwa – puste, a na środkowym, najwyżej
Zawsze zobaczyć można czyjeś ciało…[1]