Że ja szleję, to nie pańska wina
I nie przeze mnie pan tak blady jest
Ot, świat zakipiał, nie nasza w tym przyczyna
To krzyczy w słońcu fioletowy bez
Ty obojętny, chłodny mój aniele
Mam apetyt na ten gorzki lód
Lecz nam nie wolno, my tu jak w popiele
Demony grają nam z piekielnych nut
Wypijmy za nas
Niech zapłonie szklanka
Pijmy za nas
Niech się pali lód
Jak złe motyle
Żyjmy do poranka
Żyjmy chwilę
Niech się stanie cud
A ty nie próbuj mnie pokochać serio
Ty oczy zamknij, będzie co ma być
Diablicą będę, złudą czy feerią
Nie pytaj mnie, najlepiej szklankę chwyć
Chwilę płonąć, potem umrzeć młodo
I tańczyć, tańczyć jak zraniony ptak
Chwileczkę płonąć potem umrzeć młodo
Umrzeć młodo i powtarzać – tak!
Wypijmy za nas
Niech zapłonie szklanka
Pijmy za nas
Niech się pali lód
Jak złe motyle
Żyjmy do poranka
Żyjmy chwilę
Niech się stanie cud[1]
1. |
http://www.jerzysatanowski.com/ |