Męka, męka, mówię wam,
kiedy człowiek żyje sam.
Nie chce się pić, nie chce się jeść
i na słońcu więcej plam!
Męka, męka, ale cóż,
kiedy człowiek pożył już
ma dosyć kłamstw, milczących dni
kaleczących słów jak nóż.
Boże!
Jak ja rzucam nożem,
dowiesz się, potworze,
kiedy przyjdzie czas.
A na razie, może,
jest nam nie najgorzej,
więc się ze mną ożeń,
zanim karty pójdą w tas.
Męka, męka, bo kto wie,
czy gdzieś żyją dusze dwie,
co wiedzą, jak zachować smak
i ocalić cały wdzięk.
Męka, męka, ale ja
póki życie jeszcze trwa,
radziłabym przy sercu twym
moje serce mieć jak rym.
Boże!
Jak ja rzucam nożem,
dowiesz się, potworze,
kiedy przyjdzie czas.
A na razie, może, jest nam nie najgorzej,
więc się ze mną ożeń,
zanim karty pójdą w tas.
Nie chce się pić, nie chce się jeść
i na słońcu więcej plam!
radziłabym przy sercu twym
moje serce mieć jak rym.
Boże!
Jak ja rzucam nożem,
dowiesz się, potworze,
kiedy przyjdzie czas.
A na razie, może, jest nam nie najgorzej,
więc się ze mną ożeń,
zanim karty pójdą w tas[1]
1. |
http://www.sewerynkrajewskifundacja.pl/ |